Każdy, kto kiedyś studiował, albo kto przynajmniej miał kontakt ze studentami wie, że na każdym roku znajdzie się jakiś szkopuł, trudny do obejścia. Ja właśnie z takim szkopułem mam teraz do czynienia. Nazywa się on statystyką i uwidacznia powszechną dysfunkcje matematyczną młodych (często – pseudo)inteligentów.Największy paradoks siedzi w tym, że kształcąc się na uczelni humanistycznej i studiując najnudniejszy kierunek realizowany na wyższych uczelniach – administrację (ha! Wiem, wiem. Licencjat z tego zrobić bardzo trudno, bo cholernie nudno, lecz papier ten będzie miał ogromną wartość, bo jest wszechstronny. Przyda się wszędzie, bo wszędzie działa administracja. A jeśli się nie przyda, to przynajmniej domem będę kompetentnie zarządzał), mam do czynienia z istną matematyką, i to tą jej odmianą związaną z ogromnymi zbiorowościami i analizowaniem każdej jej absurdalnej cechy. I ucząc się tejże statystyki, patrząc na te wzory wielkości muru berlińskiego, które wpisywane na komputerze go zawieszają, a później obserwując marne wyniki kolejnych kolokwiów doszedłem do wniosku, że Polacy liczyć nie umieją (też, żem Amerykę odkrył!).
Mamy wielkie problemy z liczeniem, ale nie tym wyrafinowanym, do którego potrzebny jest mózg Ensteina, lecz z naprawdę najprostszymi obliczeniami. W czasach, kiedy liczenie wykonują za nas kalkulatory, komputery i inne nowoczesne liczydła, nam mózgi w sferze obliczeniowym wymarły. No bo niby po co mamy teraz liczyć? Pieniądze potrafimy zsumować, to najważniejsze. A nikt z nas nie zarabia tyle, by policzyć mamony nie zdołał
Najbardziej obrazujące, ten fatalny matematyczno-społeczny stan rzeczy zdanie wypowiedział mój studyjny kolega z ławki. Kiedy głowiliśmy się nad kolejnym statystycznym zadaniem, wyliczając różnego rodzaju odchylenia, mediany, dominanty, współczynniki i inne bzdety, których nigdy w życiu obliczać nie będziemy musieli, mój współtowarzysz użył kalkulatora. Pomnożył dwie piątki (5X5!) i spuentował: „Stary, przecież ja już 5 lat nie liczyłem...”. Nie liczymy, a teraz mamy poprawki poprawek...